O wyrzucaniu śmieci
Prognozy pogody zapowiadają, że niedługo upał zelżeje. Oby. Bo dopóki pogoda nie pozwoli na nieśpieszny spacer po mieście, dopóty nie będzie zdjęć miasta :(
Dlatego tym razem temat śmieci.
Przeprowadzałam się cztery razy, mieszkam w piątej lokalizacji. W każdym miejscu obowiązywał inny system segregacji i wyrzucania śmieci. A przecież to ta sama Japonia. Za każdym razem od nowa trzeba zapamiętywać co, jak, kiedy się wyrzuca. W niektórych miejscach obowiązują płatne worki na śmieci. A przecież płacimy podatki za mieszkanie w danym mieście, z których część przeznaczana jest na utylizację śmieci. Wystawisz śmieci w zwykłej torbie, np. reklamówce ze sklepu – nie zabiorą, i będzie kłopot i wstyd.
W urzędzie miasta, przy okazji załatwiania meldunku otrzymuje się zestaw przydatnych broszurek, m.in. taką dotyczącą śmieci. Na broszurce była informacja o aplikacji śmieciowej. Korzystałam z podobnej w poprzednim miejscu zamieszkania i bardzo chciałam zainstalować tę tutejszą. Zrobiło się zamieszanie. Bo w aplikacji trzeba było wybrać rejon zamieszkania, ale nie po adresie, a według jakiegoś tajemniczego klucza niezrozumiałego dla przyjezdnych. Poprosiłam urzędnika o pomoc. A musicie wiedzieć, że urzędnicy japońscy są uprzejmi i pomocni (w każdym razie starają się być). Urzędnik był starej daty, ale dołączył do niego, stając skromnie z tyłu, młodzieniaszek zorientowany w zawiłościach aplikacji i smartfonów. Starszy pan wyciągnął nawet jakieś skomplikowane mapy miasta... Okazało się, że prawdopodobnie wywożeniem śmieci z mojego budynku zajmuje się jego zarządca, a nie miasto. Panowie chcieli jeszcze bardziej zgłębiać temat, ale ja już się wycofałam, żeby nie sprawiać więcej kłopotu.
— A nie mówiłem? — z lekkim wyrzutem skwitował mąż.
Fakt, mówił, że raczej nie miasto, ale mój mózg jakoś nie przyjmował do wiadomości, że nie będę mogła skorzystać z aplikacji.
Przejdźmy do konkretów. Podaję zasady obowiązujące w Kurashiki.
Śmieci dzielimy na: wystawiane i nie wystawiane do śmietnika. Na marginesie, bardzo często śmietnik to po prostu wyznaczone miejsce na ulicy.
Śmieci, które można wystawić do śmietnika dzielimy na:
— do spalenia (np. odpadki kuchenne, plastik, folia, styropian, futony, wyroby skórzane i gumowe, gałęzie i odpady drewniane o długości do 1 m i średnicy do 10 cm);
— poddawane recyklingowi (np. puszki, wyroby metalowe, pojemniki metalowe typu spray, butelki, jarzeniówki, gazety, pudła z tektury falistej, kartony po napojach, różne drobne papiery i papierki, niezniszczone używane ubrania, butelki pet);
— wywożone na składowisko odpadów (np. naczynia szklane i ceramiczne, żarówki led i tradycyjne);
— zużyte baterie (np. tzw. paluszki, ogniwa „monetowe”, czyli ogniwa guzikowe cienkie o dużej średnicy). Ale ogniwa guzikowe grube o małej średnicy, akumulatorki i inne rodzaje baterii trzeba oddawać do specjalnych punktów.
Śmieci, których nie można wystawić do śmietnika to:
— tzw. gabaryty (np. meble, rowery, komputery, radiomagnetofony, suszarki) – trzeba zamówić płatny odbiór;
— określone agd (np. klimatyzatory, tv, lodówki, zamrażarki, pralki, suszarki) – oddajemy za opłatą do sklepów agd;
— wyroby zawierające rtęć (np. termometry, ciśnieniomierze) – zanosimy do ekocentrum;
— śmieci powstałe przy okazji przeprowadzki (posegregowane odwozimy do ekocentrum, a w przypadku gabarytów zamawiamy płatny odbiór);
— śmieci wytwarzane przez przedsiębiorstwa, restauracje, itp. (są specjalne firmy zajmujące się odbiorem takich śmieci);
— śmieci, których nie utylizuje miasto: np. cegły, beton, ziemia, piach, opony, strzykawki, lpg, oleje, smary (trzeba się zwrócić o pomoc do firmy specjalistycznej).
Dany rodzaj śmieci można wyrzucić tylko w określony dzień. Np. śmieci do spalenia są zabierane dwa razy w tygodniu, śmieci poddawane recyklingowi i te wywożone na składowisko – raz w miesiącu, a baterie – z każdym innym rodzajem śmieci.
Jeśli chodzi o budynek, w którym mieszkam, to jak już pisałam wyżej, za odbiór śmieci nie odpowiada miasto. Zajmuje się tym firma wyznaczona przez zarządcę budynku. I to jest super, bo zasady są dzięki temu luźniejsze. Trzeba segregować, ale możemy wyrzucać trzy razy w tygodniu każdy rodzaj śmieci (oczywiście tylko te, które można wystawić do śmietnika). Nie muszę składować w mieszkaniu śmieci przez miesiąc. Zwłaszcza latem jest to uciążliwe.
W Kurashiki nie obowiązują też płatne worki na śmieci, co mnie cieszy. Niestety, tutaj również trzeba myć śmieci (te do recyklingu) przed wyrzuceniem. Nie znoszę tego. No, może nie myć dokładnie, ale płukać. Np. puszki czy butelki. Bo jak brudne, to się nie nadają do recyklingu? A wodę można zanieczyszczać i marnować?
I jeszcze jedna ważna zasada. Śmieci wystawiamy do śmietnika rano do godziny 8.30. Jeśli mieszka się gdzieś na wsi lub w dzielnicy domków jednorodzinnych, to bardzo często nie ma wiaty śmietnikowej, tylko wyznaczone jest miejsce np. na drodze, gdzie te śmieci się składa. W takiej sytuacji rzeczywiście nie powinno się wystawiać śmieci poprzedniego dnia wieczorem, bo np. ptaki się do nich dobierają.
Na szczęście coraz częściej budują zamykane altanki śmietnikowe albo ustawiają zamykane pojemniki. Przy moim budynku są takie pojemniki i praktycznie można wyrzucać śmieci o każdej porze dnia i nocy.
Domyślam się, że nie możecie już doczekać się broszurki omawiającej segregowanie śmieci ;-) Oto i ona.
polskie zasady wyglądają na prostsze, przynajmniej w mojej okolicy (mieszkam na wsi zabitej dechami), za to zaskoczeniem dla mnie ostatnio było, że blistry po lekach (metal + plastik) trzeba wyrzucać do zmieszanych, bo w Polsce nie ma maszyn, które by to ogarniały, takie jest uzasadnienie oficjalne...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Wygląda to dość skomplikowanie, u nas jednak prościej. Małym problemem jest dostarczanie tekstyliów do punktu PSZOK - u nas tylko taki jeden. Szczególnie uciążliwe jest to dla osób starszych. Sama muszę korzystać z dobroci bratanka, by to zebrać i zawieźć samochodem.
OdpowiedzUsuń