Kurashiki – historia w pigułce
Jeszcze 400 lat temu tu, gdzie leży miasto Kurashiki rozciągało się płytkie morze z licznymi wysepkami. Pierwsze prace nad osuszaniem tych terenów rozpoczął w okresie Azuchi-Momoyama (1573-1603) daimyō z zamku Okayama, Ukita Hideie. Osuszanie już na wielką skalę kontynuowano na początku okresu Edo (1603-1868).
Osuszone tereny były mocno zasolone i nie nadawały się pod uprawę ryżu. Dlatego też zaczęto na nich sadzić odporne na sól bawełnę i igusę (igusa, sit rozpierzchły, wykorzystywana do wyrobu wierzchniej warstwy tatami). Te działania z biegiem lat dały początek przemysłowi włokienniczemu, z którego obecnie znane jest Kurashiki.
Wraz z nastaniem okresu Edo Kurashiki zaczęło podlegać bezpośrednio Edo bakufu, czyli siogunatowi Tokugawów. Zarządzane było przez daimyō z zamku Bitchū-Matsuyama: Kobori Masatsugu i później przez jego syna Kobori Masakazu.
W 1642 r. do Kurashiki przybył Yonekura Heidayū – oficjalny zarządca, urzędnik siogunatu. W 1746 r. wybudowano daikansho, czyli „kompleks biurowy”, w którym pracowało kilkunastu urzędników. Kurashiki stały się centrum polityczno-ekonomicznym, z którego zarządzano okolicznymi terenami.
Miasto zaczęło tętnić życiem. Dzięki położeniu u ujścia rzeki Takahashi rozkwitał handel. Stąd wyruszały statki transportujące towary, m.in. bawełnę do odległych południowych i północnych regionów Japonii.
Wraz z postępem prac osuszających, Kurashiki straciło bezpośredni dostęp do morza, więc żeby go przywrócić, wybudowano kanał nazwany rzeką Kurashiki. Wzdłuż rzeki kupcy zaczęli budować magazyny, w których składowali bawełnę, ryż i igusę przeznaczone na handel. Najlepsze czasy przypadły na okres 1688-1704. Wtedy też uformował się układ/szkielet miasta nad rzeką Kurashiki.
W początkach XIX wieku Nozaki Buzaemon rozpoczął produkcję soli na „polach solnych” (saliny morskie). Miał tych salin tak dużo, że nazwano go „królem soli”. Jego solny biznes przetrwał do naszych czasów jako firma Naikai Salt Industries Co., Ltd.
W 1881 r. ruszyła pierwsza w kraju prywatna przędzalnia, rok później kolejna, a w 1889 r. Ōhara Kōshirō (1833-1910) otworzył przędzalnię wyposażoną w najnowsze angielskie maszyny i urządzenia (obecna Kurabo Industries Ltd.). Działalność tych przędzalni przyczyniła się do ogromnego rozwoju miasta i przemysłu włókienniczego.
W połowie okresu Meiji (1868-1912) wybudowano kolej i dworzec Kurashiki. Stopniowo zaczęto odchodzić od morskiego transportu towarów na rzecz kolejowego.
W 1930 r. Ōhara Magosaburō (1880-1943), urodzony w Kurashiki przedsiębiorca i filantrop, syn Kōshirō, wybudował pierwsze w Japonii prywatne muzeum sztuk pięknych prezentujące kolekcje sztuki zachodniej.
Wraz z początkiem wojny na Pacyfiku (1941 r.) na polecenie marynarki wojennej firma Mitsubishi Heavy Industries, Ltd. przystąpiła do budowy fabryki samolotów na terenach powstałych po regulacji koryta rzeki Takahashi. Fabryka ta stała się celem ataku powietrznego 22 czerwca 1945 r. przeprowadzonego przez armię amerykańską i została praktycznie zrównana z ziemią.
Po wojnie ówczesne Ministerstwo Rolnictwa rozpoczęło projekt tworzenia polderów w okolicach dawnej fabryki. W późniejszych latach na tych terenach powstał nadmorski okręg przemysłowy Mizushima.
Stara część miasta, leżąca nad rzeką Kurashiki i pochodząca z okresu Edo, uniknęła zniszczeń wojennych. W 1968 r. ustanowiono prawo o zachowaniu tradycyjnego krajobrazu miasta Kurashiki. Z kolei w 1979 r. już na poziomie państwowym stara część miasta została uznana za dzielnicę z ważnymi tradycyjnymi budynkami podlegającymi ochronie.
A co w ogóle oznacza słowo kurashiki? Skąd taka nazwa miasta?
Otóż, podobno wywodzi się od słowa kurashikichi, które oznacza teren, na którym w magazynach składowano przed transportem produkty zebrane jako podatki (głównie ryż). Kurashikichi istniały na całym obszarze Japonii.
Trochę się rozpisałam i wyszła mi historia taka bardziej w pigule niż w pigułce ;-)
![]() |
Pokrywa studzienki hydrantu podziemnego |
fajnie się rozpisałaś, przy okazji sobie obejrzałem, jak tańczy na lodzie Utana Yoshida, właśnie z Kurashiki...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Dzięki :) Ostatnio nie śledzę łyżwiarstwa figurowego i Yoshidy nie znałam. Pod koniec lipca głośno było o nowym filmie, którego akcja dzieje się w Kurashiki (jap. Kura-no aru machi, ang. The Tales of Kurashiki) i w którym występuje Takahashi Daisuke - utytułowany łyżwiarz figurowy, medalista z Vancouver 2010.
UsuńZapomniałam dopisać, że Takahashi też pochodzi z Kurashiki.
Usuńdomyśliłem się, znaczy wiedziałem, też o nim czytałem przy okazji... generalnie też nie monitoruje za bardzo tej dyscypliny sportu, ale na tańczące panie lubię czasem sobie popatrzeć...
UsuńCiekawa historia, szczęśliwie, że nie zburzono zabytków.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nie zburzono, a dodatkowo dbają o nie i o zachowanie krajobrazu.
UsuńHistoria bogata, to i trudno o krótkie streszczenie. Ile trudu zadano sobie, by rozbudować miasto i utrzymać jego świetność. Fajna ta studzienka, warto patrzeć pod nogi.
OdpowiedzUsuńO takich studzienkach to można by cały wpis zrobić, a nawet i dwa. Chodzi mi po głowie ten temat na wpis, ale ciągle nie udało mi się zrealizować.
UsuńZupełnie jakbym odkrywała warstwa po warstwie ukrytą opowieść miasta. Kurashiki to przecież nie tylko miejsce na mapie, ale żywa historia ludzi, wody, soli i tkanin. Dobrze, że stara część miasta ocalała i dziś jest pod opieką – jakby czas postanowił zostawić nam okno do przeszłości. Etymologia nazwy piękna w swej prostocie i sensie – wszystko wraca do ludzi, pracy i wspólnoty.
OdpowiedzUsuńWyszło Ci to nie tyle w pigule, co w eleganckiej kapsule pamięci🙂
Dziękuję, zwłaszcza za tę kapsułę pamięci ;-) Mam nadzieję, że uda mi się choć trochę uchylić okno do przeszłości i pokazać miasto z tamtych czasów.
UsuńNiesamowita historia, 400 lat i taka zmiana! Zaostrzyłaś mój apetyt na dalsze poznawanie Twojego miasta. A pokrywa studzienki - fantastyczna! Ja lubię przyglądać się takim rzeczom (m.in. pokrywom studzienek właśnie) i wiele razy natknęłam się na bardzo piękne, zabytkowe obiekty. Ciekawość wzięła się chyba z tego, że w rodzinie miałam inżyniera odlewnictwa, który za młodu trochę pracował w manufakturach wytwarzających między innymi takie pokrywy, więc czasem o tym rozmawialiśmy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie - i czekam na dalszy ciąg opowieści :).
Pokrywy studzienek są tutaj wspaniałe. Wszędzie, gdzie mieszkałam można się na takie natknąć. Od dawna planuję wpis o studzienkach, ale nie udaje się zrealizować. Z wielką chęcią bym posłuchała opowieści inżyniera odlewnictwa o pracy w manufakturach. Może byś o tym napisała?
UsuńBardzo interesująco opisałaś tę 400 - stuletnią historię miasta. Sama nazwa już jest bardzo ciekawa, taka wzięta z życia. Pigułka, nawet może być piguła, bo czyta się z zaciekawieniem i apetytem na więcej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Postaram się, żeby kolejne wpisy też były ciekawe.
Usuń